Gdy otaczam cię ramieniem, wraz z tobą
Obejmuję całą urodę,
Która dawno ze świata zniknęła:
W cień sadzawek korony i berła
Odrzucone, gdy nie stało armii;
Baśń miłosną, którą śniły czasem
Damy haftujące ją atłasem
Na tkaninie, którą mól się lubi karmić;
Róże, które niegdyś urocze
Damy wpinały w warkocze;
Chłodne lilie, niesione w darze
Przez święte korytarze,
Gdzie w kadzideł dymnym obłoku
Jeden Bóg nie przesłaniał wzroku.
Bo ta biała pierś, senne ręce,
Bardziej z kraju marzeń są i więcej
Kryją snów, inny czas je wydał.
Kiedy pośród pocałunków wzdychasz,
Słyszę białą Piękność, jak z cicha
Do chwil, kiedy wszystko zniknie, wzdycha,
Prócz głębi nad głębie, płomienia w płomieniu,
Prócz tronu nad trony, gdzie śnią w półuśpieniu
Z mieczami na kolanach, zsunąwszy przyłbice,
Jej samotne, wielkie tajemnice.
William Butler Yeats
tłum. Ludmiła Marjańska
ilustracja: Arthur Brahinskiy "godness of fire"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz