A tu znowu, jakby wieniec czarny, z bluszczów przegniłych i pereł żałobnych uwity, który fala na brzegu złożyła. Ten jodem woniejący, wstęg pozbawiony wian z wodorostu "yohamba", czy nie jest godnym uczczeniem nieznanego żeglarza? Tego, co zginął w spienionych odmętach morza?
Ach, te odmęty morskie są tylko obrazem, symbolem innych, równie groźnych:
wzburzonej otchłani niedorzeczności ludzkiej, odwiecznej jak ocean!...
Która trzy czwarte świata myśli ludzkiej zalewa na podobieństwo wód na ziemi. I burzy się, i szumi, i powstaje! -
Leży czarny wieniec. W rozbitej obok flaszce zachodzące słońce jakby ogień zapaliło ofiarny...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz