Obłoki, straszne moje obłoki,
jak bije serce, jaki żal i smutek ziemi,
chmury, obłoki białe i milczące,
patrzę na was o świcie oczami łez pełnemi
i wiem, że we mnie pycha, pożądanie
i okrucieństwo, i ziarno pogardy
dla snu martwego splatają posłanie,
a kłamstwa mego najpiękniejsze farby
zakryły prawdę. Wtedy spuszczam oczy
i czuję wicher, co przeze mnie wieje,
palący, suchy. O, jakże wy straszne
jesteście, stróże świata, obłoki! Niech zasnę,
niech litościwa ogarnie mnie noc.
Czesław Miłosz
Takie to smutne... Mnie chmury kojarzą się z czymś pięknym i dobrym, a nie z klawiszami dybiącymi na nasze poplątane sumienia. Ten Miłosz to stale mnie zaskakuje, raz pozytywnie, raz... sama nie wiem. Ja kocham obłoki i chętnie zamieszkałabym na jednym z nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Basieńko:* Bo z tymi obłokami jest różnie, raz są różowe, a raz burzowe- a to jakimi je w danej chwili widzimy, jak je postrzegamy zależy bardziej od naszego wnętrza, nastroju, przeżyć z danej sekundy. Jest dzień, że płynę na obłokach jak Ty, i bywają momenty, że czuję, jak ich widok mnie przeraża, poraża i przygniata. Myślę, że ten wiersz popełniał Miłosz w jakiejś chwili słabości, rozwiania się marzeń i złudzeń.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:*
Też prawda... Człowiek nie zawsze chodzi po tym świecie radosny. Ale na pocieszenie zarzucę anegdotkę, kiedy takie ciężkie, stalowo-szare wiszą na niebie, jeden taki profesorek z moich zajęć na studiach mawiał: "Czuję naciski z góry" X,DD Chmury są jak myśli... Kiedy świat posyła ku niebu te dobre, przypominają rozkoszne baranki. Gdy z kolei na ziemi dzieje się źle, srożą się, pieklą. Spadają na nas łzy nieba lub uderzają gromy... na opamiętanie być może.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :) :*