A zapach ci poślę, zapach tych nocy,
które rozcięte przemijają pomiędzy nami,
jak pomiędzy dwoma brzegami mija rzeka.
Szelest jest wielki, w gałęziach liście płaczą
wydzierając się nawzajem
do dygocących po drugiej stronie wody.
I tylko ptaki skrzydłami trącą fale,
rozśmieją je pianą srebrną,
zabłysną i przebiegną z zielonym liściem w dziobie.
I jest noc nad Popradem patrząca poprzez gęste liście świerków.
I miękka jest trawa - miększa od naszych wyciągniętych rąk,
zawisłych smutnie ponad wiecznie mijającą rzeką.
Halina Poświatowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz