Szczęśliwych chwil, szczęśliwych dni
Zaznało serce me rozdarte...
Sny o potędze, dumne sny
Minęły z wiatrem.
Sny o potędze? Śniłem tak...
Jak zórz zniknęły złote pasma.
Młodości wizje gasną wszak...
Niech sobie gasną.
A duma? Cóż po tobie, cóż?
Twoją trucizną i katuszą
Ktoś inny truje się z mych kruż...
O, zamilcz, duszo!
Te szczęsne chwile, szczęsne dni
Widziałem – jakże oku miłe...
Sny o potędze, dumne sny
Już raz prześniłem.
Lecz gdyby nawet chwil tych blask
I dawne męki znów wróciły –
Nie, nie! Tak cierpieć jeszcze raz
Nie miałbym siły.
Bo na ich skrzydle czarny cień...
A gdy to skrzydło załopoce
Trucizna w duszę spływa zeń –
W duszę, co zna jej moce.
Edgar Allan Poe (tłumaczenie: Włodzimierz Lewik)
Kiedy ktoś taki jak Poe śni o potędze nie dziwi to, gdy ktoś taki jak ja - może najwyżej śmieszyć :) Ale dobrze, że w ogóle możemy śnić. To przywilej, którego nam nie wolno marnować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dla mnie ten wiersz jest jakby ostrzeżeniem, że wszystko mija... I na nic sława, potęga, duma, gdyż wszystko to, okupione jest zawsze jakimś cierpieniem, trudem. A sława i duma tylko nas mamią... a potem znikają pozostawiając zatrutą, sfrustrowaną duszę. A śnić zawsze można i trzeba. Bez tych snów nie byłoby życia :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :) Sny, cała nasza wyobraźnia... ach, bez niej nadal żylibyśmy jak dzikusy w szałasach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)