tango
to twoje oczy duszne z senną powieką
to twój gest wdzięk zwierzęcy nerw twarz blada
valentino! valentino! tyś niedaleko
skoro cień twój ruchliwy na ekran pada
tańczysz jak dawniej smukły gorący niemy
jak dawniej patrzysz w oczy swojej partnerce
chociaż twoje świetliste filmowe serce
wie już dzisiaj to wszystko czego nie wiemy
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja : zdjęcie Rudolfa Valentino
http://www.historylink.org
Nie ukrywam, że Maria Pawlikowska-Jasnorzewska jest moim poetyckim idolem. Myślę, że nie muszę nikomu przybliżać Jej sylwetki. Na tym blogu podzielę się z Wami Jej wierszami, bo są piękne. Znajdziecie tutaj też wiersze innych poetów. Wszystkie, które lubię i mają dla mnie znaczenie.
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
„Miss Ameryka” M. Pawlikowska-Jasnorzewska
blues
i cóż ci z tego przyjdzie żeś miss ameryką
że masz ciało wenery a twarzyczkę kotka
nie znasz mego tancerza nigdy go nie spotkasz
nie zakocha się w tobie z namiętnością dziką
on mnie wybrał i zmierzył podług swych kanonów
i rzekł że w całym świecie takiej drugiej nie ma
nie patrz na mnie z gazety tak dumnie jak z tronu
bo dla niego jednego ja jestem miss ziemia
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja znaleziona w sieci, autor nieznany
i cóż ci z tego przyjdzie żeś miss ameryką
że masz ciało wenery a twarzyczkę kotka
nie znasz mego tancerza nigdy go nie spotkasz
nie zakocha się w tobie z namiętnością dziką
on mnie wybrał i zmierzył podług swych kanonów
i rzekł że w całym świecie takiej drugiej nie ma
nie patrz na mnie z gazety tak dumnie jak z tronu
bo dla niego jednego ja jestem miss ziemia
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja znaleziona w sieci, autor nieznany
„Ramię tancerza” M. Pawlikowska-Jasnorzewska
ramię pana poznane wśród tanecznej drogi
jest jak mur nieugięte
jak żelazo twarde
czy słabość wzbudza w panu litość czy pogardę
nie proszę pani
zachwyt pełen dzikiej trwogi
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Renata Brzozowska "Tango"
http://www.brzozowska-art.pl
"Napis na portrecie" Anna Achmatowa
Pomiot czarta i pełni księżyca,
Śnieżny marmur w półmroku alei,
Tancereczka, fatalna dziewica,
Najpiękniejsza ze wszystkich kamei.
To przez takie wielu śmierć spotkało,
To po taką Czyngis-chan słał posła,
Taka sama tacę we krwi całą
Z głową Jana Chrzciciela przyniosła.
Anna Achmatowa
ilustracja ze strony: http://www.e-taniec.com/
Śnieżny marmur w półmroku alei,
Tancereczka, fatalna dziewica,
Najpiękniejsza ze wszystkich kamei.
To przez takie wielu śmierć spotkało,
To po taką Czyngis-chan słał posła,
Taka sama tacę we krwi całą
Z głową Jana Chrzciciela przyniosła.
Anna Achmatowa
ilustracja ze strony: http://www.e-taniec.com/
piątek, 13 sierpnia 2010
***[Gdybym był krzakiem...] Julian Tuwim
***
Gdybym był krzakiem świeżych, najczerwieńszych róż,
A umieją one świeże być! czerwone!
Ty - oczy tylko (tak jak umiesz) zmruż,
A na ten rozkaz twój - spłonę.
I choćby szary, martwy, stał się ze mnie proch,
I beznadziejna gruda z mogilnego dołu,
Ty - znowu przyćmij tym zmrużeniem wzrok,
A róże trysną z popiołu.
Julian Tuwim
ilustracja: krzew różany, autor nieznany, znalezione na stronie:
http://zdrowie.onet.pl/1612794,2041,,,,jak_kochasz_test_psychologiczny,psychologia.html"Martwa natura" Zbigniew Herbert
Z przemyślną niedbałością wysypano na stół te kształty
przemocą odłączone od życia: rybę, jabłko, garść jarzyn
przemieszanych z kwiatami. Dodano do tego martwy liść
światła i małego ptaka o skrwawionej głowie. Ów ptak
zaciska w skamieniałych szponach małą planetę, złożoną
z pustki i zabranego powietrza.
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert
ilustracja: Diana Ostapiuk-Jańczuk "martwa natura"
http://diana.malarstwo.w.interia.pl/galeria.html
"Irysy" Julian Tuwim
Nie wiem od kogo.
Serce me drżący ogarnął lęk,
Ciemnych irysów dostałem pęk
I patrzę na nie z dziecinną trwogą:
"Co też te kwiaty mi przynieść mogą?"
- Lęk.
I list dostałem. Słowa: "Bez słów"
Jeno w nim były.
...Jak tchnienie dawnych najdroższych bzów,
Żal mi przyniosły słowa: "Bez słów"...
Śród wspomnienia słodkiej bezsiły
Znów mi się oczy twoje przyśniły,
Znów...
Julian Tuwim
ilustracja: Vincent van Gogh "Irysy"
http://galeria.606.pl/irysy-p-666.html
***[nie miały więcej niż...] Halina Poświatowska
***
nie miały więcej niż osiemnaście lat
siostra przyniosła je rano
jeszcze ślepe
mgłą ubrane
w południe
miały już lat trzydzieści
szeroko otwierały złote oczy
rozpostarte liście
z trudem mieściły się w wazonie
przyszedł wieczór
i wyniosłam je do kubła na śmieci
malutkie pomarszczone
Halina Poświatowska
ilustracja: Hans Buchner "Jesienne kwiaty w wazonie"
http://jesienny-pan.icx.pl/Malarstwo%20polskie/imagepages/image12.html
nie miały więcej niż osiemnaście lat
siostra przyniosła je rano
jeszcze ślepe
mgłą ubrane
w południe
miały już lat trzydzieści
szeroko otwierały złote oczy
rozpostarte liście
z trudem mieściły się w wazonie
przyszedł wieczór
i wyniosłam je do kubła na śmieci
malutkie pomarszczone
Halina Poświatowska
ilustracja: Hans Buchner "Jesienne kwiaty w wazonie"
http://jesienny-pan.icx.pl/Malarstwo%20polskie/imagepages/image12.html
"Alchemia roślin" Jan Brzechwa
Dzień gorętszy od serca nie sprzyja marzeniu -
Ucieknijmy od słońca i uśnijmy w cieniu,
Będzie skwarne południe wisiało nad nami,
Będą drzewa szumiały w nasz sen gałęziami,
Srebrna miazga obłoków przypomni powiekom,
Podróż taką niebyłą, i taką daleką,
I to wszystko, co nigdy nie staje się we śnie,
Tego dnia śnić się będzie wszystkim jednocześnie.
Przyjdzie człowiek o jednem roślinnem imieniu
I pstrokatą dziewczynę zacałuje w cieniu:
Drzewny duch ich połączy i wiośnie przeznaczy,
Aż każdemu się przyśnią dziwniej lub inaczej.
Pójdą razem ulicą od sieni do sieni,
Do domów, gdzie cieniście będziemy uśpieni,
I powierzą nam swoje skłócone imiona,
Pstrokate i roślinne - te dwa: on i ona.
Od tych imion się zacznie. Bo gdy imię śni się,
Niknie zarys cielesny, a duch trwa w zarysie,
Aż resztę oczu gasi mimowolna władza,
Która nieprzebudzonych ze snu wyprowadza.
śpieszmy się! Czas nam w drogę, a niema już czasu,
Drzwiami można wypłynąć, nie ruszając zasuw,
I w te światy roślinne i światy pstrokate
Popłynąć na kwietniową, na nową krucjatę.
Śpieszmy się! Czas nam w drogę! Świat za światem dąży
I z daleka lśni obłok atłasowej komży.
Ach, to Bóg się przyłączył do naszych koszmarów,
Opuściwszy swych niebios księżycowy parów:
Wspólna leży nam droga i niewiara wspólna,
I buszuje przed nami nicość nieutulna,
I światy niebywałe, zaklęte w imiona,
Pstrokaty i roślinny - te dwa: on i ona.
Karczma wisi na drodze. Popłyńmy do karczmy
I byt jej zielonością kwietniową obarczmy…
Tam w gąsiorach z bursztynu jest patoka złota
Dla ptaków i aniołów strudzonych w przelotach.
Nie zna trudu marzenie wyzwolone z ciała,
Płyńmy, płyńmy dopóki jawa nie nastała.
Jakiś kościół pękaty w słońcu nas dogonił,
Całą kwadrę za nami kopułami dzwonił,
Aż się wreszcie uwikłał w lazurowych gąszczach
I odleciał z brzęczeniem złotego chrabąszcza.
Jeszcze słońce, na oślep, tratując przestrzenie,
Chlusnęło w naszą smugę zawistnym płomieniem,
I stoczyło się w próżnię, gdzie wieczność pochmurna
Włożyła je na palec, jak pierścień Saturna.
Odtąd nic się nie działo niżej, ani wyżej,
Nie było już oddali, nie było pobliży,
Wieczność stała się czasu i kresu mogiłą,
Ale samej wieczności także już nie było,
I nasz lot, odkąd minął kosmiczne ogromy,
Pozbawiony tych mijań - stał się nieruchomy,
I jeszcze tylko drgały raz-po-raz imiona:
Pstrokate i roślinne. Te dwa. On i ona.
Z dwojga imion powstało nowe imię - trzecie -
Nieznane jak świat światem, nienazwane w świecie,
Obudziło nas wszystkich uśpionych w południe,
Ocuciło nam dusze wędrujące złudnie,
I kazało klęczącym pod gwiezdną ulewą,
W dół i w górę wyrastać, jak zielonym drzewom.
Przyjdźcie do mnie i spójrzcie jak szumię wysoko
Moją duszą liściastą i drzewną powłoką,
Przyjdźcie do mnie, do prostej, wesołej topoli,
Której nic już się nie śni i nic już nie boli.
Jan Brzechwa
ilustracja: topola wielkolistna, autor zdjęcia Józef Babij
http://plantsgallery.blogspot.com/2008/03/populus-lasiocarpa-topola-wielkolistna.html
czwartek, 12 sierpnia 2010
"Posyłam kwiaty" Adam Asnyk
Posyłam kwiaty - niech powiedzą one
To, czego usta nie mówią stęsknione!
Co w serca mego zostanie skrytości
Wiecznym oddźwiękiem żalu i miłości.
Posyłam kwiaty - niech kielichy skłonią
I prószą srebrną rosą jak łezkami,
Może uleci z ich najczystszą wonią
Wyraz drżącymi szeptany ustami,
Może go one ze sobą uniosą
I rzucą razem z woniami i rosą.
Szczęśliwe kwiaty! im wolno wyrazić
Wszystkie pragnienia i smutki, i trwogi;
Ich wonne słowa nie mogą obrazić
Dziewicy, choć jej upadną pod nogi;
Wzgardą im usta nie odpłacą skromne,
Najwyżej rzekną: "Słyszałam - zapomnę".
Szczęśliwe kwiaty! mogą patrzeć śmiele
I składać życzeń utajonych wiele,
I śnić o szczęściu jeden dzień słoneczny...
Zanim z tęsknoty uwiędną serdecznej.
Adam Asnyk
[2 sierpień 1870]
ilustracja: Willem Haenraets " Ramillete de rosas"
http://www.posterspoint.com/articulos/laminas/willem_haenraets_384/ramillete_de_rosas_28605
"Magnolia" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
Na liściu leży kwiat
drzemiący,
żółtawobiały, jak słoniowa kość.
Słodki, że aż nudzi.
Przedmiot pachnący-
złośliwie tajemniczy świat-
dziwny gość,
wśród nas ludzi.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: kwiat magnolii
http://www.futuregardens.pl/magnolia-parasolowata-magnolia-tripetala.html
drzemiący,
żółtawobiały, jak słoniowa kość.
Słodki, że aż nudzi.
Przedmiot pachnący-
złośliwie tajemniczy świat-
dziwny gość,
wśród nas ludzi.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: kwiat magnolii
http://www.futuregardens.pl/magnolia-parasolowata-magnolia-tripetala.html
"Róże" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
W wazoniku z Wedgwoodu, niebieskim i greckim
rozsypały się róże wśród drucianych więzów.
Na stół spadły bezradnie różowe miseczki
i leżą w krąg pożółkłe, smutne i bez sensu.
Powinnam bym pomyśleć: tak i moje szczęście,
które los czy przypadek potrząsnął i zburzył!
Ach, lecz te róże na świecie zakwitają częściej!
I ono było przecież piękniejsze od róży!
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: Włodzimierz Terlikowski "Róże w wazonie", znalezione na stronie:
http://www.sztuka.com.pl/index.php?ac=103&id=18
***[z tęsknoty pisze się wiersze...] Halina Poświatowska
z tęsknoty pisze się wiersze
z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematów
dotykając moich napiętych ust
szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz
Halina Poświatowska
ilustracja: "Łzy", autor nieznany, znalezione w sieci
z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematów
dotykając moich napiętych ust
szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz
Halina Poświatowska
ilustracja: "Łzy", autor nieznany, znalezione w sieci
środa, 11 sierpnia 2010
"Heliotrop i to, co się nie da powiedzieć" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
To, co się nie da powiedzieć, co nigdy powiedziane nie będzie,
trzepotało się przez krótką chwilę i spadło po srebrzystej chwili
na heliotrop kwitnący półkolem, na heliotrop zadumany w grzędzie,
pokropiony jak wstążki liliowe wonią słońca i wonią wanilii.
W liściach jeszcze zawisło znużone, w trawach jeszcze się lśni i przechyla,
znikło, w ziemię zsunęło się cicho, zaplątało w kwiat stłoczony ciasno,
i zdążyło tylko zabić niechcący powietrznego przechodnia, motyla,
który zadrżał, i skrzydła chciał złożyć do modlitwy nad siły, i zgasnął.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: heliotrop, zdjęcie ze strony
http://e-ogrod.eu/pl/heliotrop-ogrodowy-waniliowy-kwiat-heliotropium-arborescens.html#
„Jedwab duszy” Zbigniew Herbert
Nigdy
nie mówiłem z nią
ani o miłości
ani o śmierci
tylko ślepy smak
i niemy dotyk
biegały między nami
gdy pogrążeni w sobie
leżeliśmy blisko
muszę
zajrzeć do jej wnętrza
zobaczyć co nosi
w środku
gdy spała
z otwartymi ustami
zajrzałem
i co
i co
jak myślicie
co zobaczyłem
spodziewałem się
gałęzi
spodziewałem się
ptaka
spodziewałem się
domu
nad wodą wielką i cichą
a tam
na szklanej płycie
zobaczyłem parę
jedwabnych pończoch
mój Boże
kupię jej te pończochy
kupię
ale co zjawi się wtedy
na szklanej płycie
małej duszy
czy będzie to rzecz
której nie dotyka się
ani jednym palcem marzenia
Zbigniew Herbret
ilustracja :
http://www.foto-imagenes.com/pl/Abstrakcje/abstrakcje_tapetyabstrakcja/
nie mówiłem z nią
ani o miłości
ani o śmierci
tylko ślepy smak
i niemy dotyk
biegały między nami
gdy pogrążeni w sobie
leżeliśmy blisko
muszę
zajrzeć do jej wnętrza
zobaczyć co nosi
w środku
gdy spała
z otwartymi ustami
zajrzałem
i co
i co
jak myślicie
co zobaczyłem
spodziewałem się
gałęzi
spodziewałem się
ptaka
spodziewałem się
domu
nad wodą wielką i cichą
a tam
na szklanej płycie
zobaczyłem parę
jedwabnych pończoch
mój Boże
kupię jej te pończochy
kupię
ale co zjawi się wtedy
na szklanej płycie
małej duszy
czy będzie to rzecz
której nie dotyka się
ani jednym palcem marzenia
Zbigniew Herbret
ilustracja :
http://www.foto-imagenes.com/pl/Abstrakcje/abstrakcje_tapetyabstrakcja/
„W głębi lasu” Jerzy Harasymowicz
W głębi lasu rozpinałem jej kubrak czarny
Zapinany na kielich konwalii
Zioła patrzyły ze zdumieniem
na rękach ją niosłem
całując brzuch
mały i śniady jak dłoń
Który urodził ten czerwcowy dzień
długi jak jej suknia
Jerzy Harasymowicz
ilustracja: "Uścisk anioła" Lucyna Trojanowska
http://www.lucynatrojanowska.pl/1.html
„Waga” Wincenty Faber
Twoje ciało
przepływa przez noc
jak na rzece wezbranej czółno.
Potem chwila
rozjaśnia się nagle
jakby słońce
uderzyło o północ.
Twoje ciało
a tak go niewiele
gdy się uścisk
w łagodność rozplata,
a jest szalą,
która równoważy
całą brutalność świata.
Wincenty Faber
ilustracja: Waga, autor nieznany, znaleziono na stronie
http://www.milagrosx.qz.pl/page3.php?category=9
przepływa przez noc
jak na rzece wezbranej czółno.
Potem chwila
rozjaśnia się nagle
jakby słońce
uderzyło o północ.
Twoje ciało
a tak go niewiele
gdy się uścisk
w łagodność rozplata,
a jest szalą,
która równoważy
całą brutalność świata.
Wincenty Faber
ilustracja: Waga, autor nieznany, znaleziono na stronie
http://www.milagrosx.qz.pl/page3.php?category=9
"Sahara" Łukasz Mańczak
Czasami czuję pustkę
większą od Sahary.
Piasek wszystko przysypał,
teraz walczy ze mną.
Wciska mi się do oczu.
Przykleja do mego spoconego ciała,
powoli mnie ogarniając.
Kim jesteś dręczycielu
ukryty w tych ziarnach?
Wiedz, że nie wygrasz -
w tej pustej ciszy
lepiej słyszę prawdę.
Łukasz Mańczak
ilustracja: John Beatty "Sahara"
http://www.easyart.com/art-prints/John-Beatty/Merzouga,-Sahara,-Maroc-54359.html
większą od Sahary.
Piasek wszystko przysypał,
teraz walczy ze mną.
Wciska mi się do oczu.
Przykleja do mego spoconego ciała,
powoli mnie ogarniając.
Kim jesteś dręczycielu
ukryty w tych ziarnach?
Wiedz, że nie wygrasz -
w tej pustej ciszy
lepiej słyszę prawdę.
Łukasz Mańczak
ilustracja: John Beatty "Sahara"
http://www.easyart.com/art-prints/John-Beatty/Merzouga,-Sahara,-Maroc-54359.html
„Do ciebie o mnie” Julian Przyboś
Zapatrzony, że samymi rzęsami
zmiótłbym śnieg z twojej ścieżki,
chwytam w zachwyt ruch twój - i gubię:
Krokiem tak zalotnie lekkim,
jakbyś wiodła ptaszka na promieniu,
szłaś przede mną - przed sobą, przed wszystkim!
Poderwany spod nóg przez wróble
twój cień w krzewie się zazielenił,
pojaśniał w drobne listki.
I zniknęłaś - w swoim śpiewie. Zamilkliśmy.
Ale odtąd zasłuchany, gdy pytam
o mnie,
od rośliny do słowa
każdy pąk się wyraża kwieciście;
kwiat rozkwita nagiej, ogromniej
we wszechkwiat.
(Gałąź wiśniowa
przewinęła się do kwiatów od liści
zwinniej,
niż wiewiórka zdążyłaby się domyślić.)
Julian Przyboś
ilustracja: gałąź wiśni, pożyczone z bloga
http://wisniowysad.blogspot.com/2010_06_01_archive.html
zmiótłbym śnieg z twojej ścieżki,
chwytam w zachwyt ruch twój - i gubię:
Krokiem tak zalotnie lekkim,
jakbyś wiodła ptaszka na promieniu,
szłaś przede mną - przed sobą, przed wszystkim!
Poderwany spod nóg przez wróble
twój cień w krzewie się zazielenił,
pojaśniał w drobne listki.
I zniknęłaś - w swoim śpiewie. Zamilkliśmy.
Ale odtąd zasłuchany, gdy pytam
o mnie,
od rośliny do słowa
każdy pąk się wyraża kwieciście;
kwiat rozkwita nagiej, ogromniej
we wszechkwiat.
(Gałąź wiśniowa
przewinęła się do kwiatów od liści
zwinniej,
niż wiewiórka zdążyłaby się domyślić.)
Julian Przyboś
ilustracja: gałąź wiśni, pożyczone z bloga
http://wisniowysad.blogspot.com/2010_06_01_archive.html
„W lesie” Kazimierz Przerwa- Tetmajer
Wolno i sennie chodzą
po jasnym tle błękitu
złocistobiałe chmurki
z połyskiem aksamitu.
Niekiedy się zasrebrzy
pod słońca blask z ukosa
jaskółka śmigła, czarna,
sunąca przez niebiosa.
Po łące cichej, jasnej,
w srebrne objętej ramy
przez opalowy strumień
złote się kładą plamy.
Szmaragdem słońce błyska
na ciemnej drzew zieleni
lub przez konary rzuca
ognistych pęk promieni.
Po niebie i po lesie,
po łąk zielonych łanie,
przejrzyste zwiewne
idzie błękitne zadumanie
Kazimierz Przerwa- Tetmajer
ilustracja: znaleziona w sieci
http://www.mojageneracja.pl/275232/1
"Oczy" Antoni Słonimski
Kiedy tylko otworzę oczy, to Cię widzę.
Włochy, Grecja i Egipt -- to wszystko daremne.
Całemu światu dzisiaj przyznać się nie wstydzę --
Piękniejsze są Twe oczy, usta, włosy ciemne.
Czasami, upojony błękitem przeźroczy,
Błądząc okiem po morzu słodkim i po niebie,
Zapominam o wszystkim i zamykam oczy,
A kiedy zamknę oczy -- znowu widzę Ciebie.
Antoni Słonimski
ilustracja:" piękna kobieta ", znalezione na stronie
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d61b7530dfea8312.html
Włochy, Grecja i Egipt -- to wszystko daremne.
Całemu światu dzisiaj przyznać się nie wstydzę --
Piękniejsze są Twe oczy, usta, włosy ciemne.
Czasami, upojony błękitem przeźroczy,
Błądząc okiem po morzu słodkim i po niebie,
Zapominam o wszystkim i zamykam oczy,
A kiedy zamknę oczy -- znowu widzę Ciebie.
Antoni Słonimski
ilustracja:" piękna kobieta ", znalezione na stronie
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d61b7530dfea8312.html
"Gucio zaczarowany" 4. Czesław Miłosz
4.
Gwiazdy Filemona, gwiazdy Baucis,
Nad ich domem oplecionym korzeniami dębu.
I bóg wędrowny śpiący na łożu z rzemieni,
Twardo, mający pięść za wezgłowie.
Ryjkonosy chrząszczyk napotkał jego sandał
I dąży z trudem przez płaskowyż wygładzony stopą.
Słyszę także dźwięki fortepiano.
Podkradam się mokrą czernią pod dżunglą spirei
Gdzie lezą butle gliniane po holenderskich wódkach.
Ukazuje się panna z kosmykiem na uchu.
Ale mnie, kiedy szedłem na czworakach, wyrosła broda
I mój łuk indiański spróchniał od deszczów i śniegów.
Ona gra i równocześnie, mała, siada na nocniczek,
Koło huśtawki podnosi sukienkę
I ze mną albo swoim kuzynem robi rzeczy nieprzyzwoite.
A już zaraz bardzo siwa na wychudłym przedmieściu
I odjeżdża nie zwlekając tam gdzie jadą wszystkie panny.
Niech stanie się wyspa i wyspa dźwiga się z morza.
Różowość jej skał ma odcień fiołkowy.
Nasiona kiełkują, na pagórkach i kasztan i cedr,
Źródło chwieje paprocią tuż koło przystani.
Na płaskich głazach nad wodą jodłową zatoki
Wylegują się duchy podobne do nurków z ładunkami tlenu.
Jedyna córka czarodzieja, Miranda,
Na osiołku jedzie w stronę groty
Ścieżką usłaną skrzypiącymi liśćmi.
Widzi trójnóg i kocioł i naręcza chrustu.
Zniknij wyspo. Albo silniej: wyspo, zniknij się.
Czesław Miłosz
ilustracja: WYSPA, znalezione na stronie
http://swiat-obrazkow.pl/obrazek-lezaca_kobieta_wyspa_fotomontaz-1-12539-320.html
wtorek, 10 sierpnia 2010
"Kim jestem?" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
świadectwa , dobrych ocen,
egzaminów.
Kim jestem gdy zdejmę
modne ciuchy i zarzucę
nadzieję na ramiona.
Kim jestem
siostrą
córką
przyjacielem
Kim jestem w oczach tych,
którzy co dzień przechodzą
obok na zatłoczonej ulicy .
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: P. Renard "Paris", znalezione
http://www.turkowiak.com.pl/kupuj.php?grupa=5331&produkt=1477
"Kwiat paproci" Bronisława Ostrowska
Szłam do ciebie po miłość. Tak zbłąkany śmiałek
Idzie po kwiat bajeczny głębiną złych borów,
Choć wstrzymują go wabne ramiona rusałek
I wyją z ciemnej nocy gromady upiorów.
Przeżywa tyle cierpień i tyle przerażeń,
I słyszy w całym borze taki płacz pokutny,
Tyle krzyczy nań z mroku zawiedzionych marzeń,
Że kwiat szczęścia odnajdzie, zerwie -- i jest smutny
Bronisława Ostrowska
ilustracja: Artur Hernadi "Nimfa"
Nimfa - http://www.arturhernadi.com/Art/Antecorn.JPG
Idzie po kwiat bajeczny głębiną złych borów,
Choć wstrzymują go wabne ramiona rusałek
I wyją z ciemnej nocy gromady upiorów.
Przeżywa tyle cierpień i tyle przerażeń,
I słyszy w całym borze taki płacz pokutny,
Tyle krzyczy nań z mroku zawiedzionych marzeń,
Że kwiat szczęścia odnajdzie, zerwie -- i jest smutny
Bronisława Ostrowska
ilustracja: Artur Hernadi "Nimfa"
Nimfa - http://www.arturhernadi.com/Art/Antecorn.JPG
"Niebo złote ci otworzę..." K. K. Baczyński
Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę w rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.
I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal - różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
15 VI 1943
K. K. Baczyński
***[Gdy idzie wielki...] William Stafford
Gdy idzie wielki wiatr
I łomotanie deszczu
Stoisz dygocząc za rogiem
Ludzie przechodzą
Myślisz - jacy spokojni
Nie słyszą jak coś
Szepcze po całych dniach
w twoich myślach:
"Kim jesteś naprawdę,
wędrowcze?"
A musisz,
Nieważne jak ciemny i zimny
byłby świat naokoło,
odpowiedzieć:
Możliwe, że królem."
William Stafford
ilustracja: Eugeniusz Zak "Wędrowiec"
http://www.artinfo.pl/?pid=publications&sp=artinformations&id=177&lng=1
"Niebo" Wisława Szymborska
Od tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby się przyjrzeć niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami.
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z nieba w niebo.
Sypkie, płynne, skaliste,
Rozpłomienione i lotne
Połacie nieba, okruszyny nieba,
Podmuchy nieba i sterty.
Niebo jest wszechobecne
Nawet w ciemnościach pod skórą.
Zjadam niebo, wydalam niebo.
Jestem pułapką w pułapce,
zamieszkiwanym mieszkańcem,
obejmowanym objęciem,
pytaniem w odpowiedzi na pytanie.
Podział na ziemię i niebo
to nie jest właściwy sposób
myślenia o tej całości.
Pozwala tylko przeżyć
pod dokładniejszym adresem,
szybszym do znalezienia,
jeślibym była szukana.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
Wisława Szymborska
ilustracja: Tomasz Sętowski, znalezione na blogu
http://www.mojageneracja.pl/4609070/blog/20842470784a7b0ce29d140/0
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby się przyjrzeć niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami.
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z nieba w niebo.
Sypkie, płynne, skaliste,
Rozpłomienione i lotne
Połacie nieba, okruszyny nieba,
Podmuchy nieba i sterty.
Niebo jest wszechobecne
Nawet w ciemnościach pod skórą.
Zjadam niebo, wydalam niebo.
Jestem pułapką w pułapce,
zamieszkiwanym mieszkańcem,
obejmowanym objęciem,
pytaniem w odpowiedzi na pytanie.
Podział na ziemię i niebo
to nie jest właściwy sposób
myślenia o tej całości.
Pozwala tylko przeżyć
pod dokładniejszym adresem,
szybszym do znalezienia,
jeślibym była szukana.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
Wisława Szymborska
ilustracja: Tomasz Sętowski, znalezione na blogu
http://www.mojageneracja.pl/4609070/blog/20842470784a7b0ce29d140/0
„Kochaj dzikiego łabędzia” Czesław Miłosz
Z Robinsona Jeffersa
„Wstręt mam do moich wierszy, do każdego słowa.
Och blade, kruche kredki, zawsze nadaremnie
Falistą linię trawy chciały narysować
I ptaka, jak się stroszy w pierwszym białym świetle.
Och popękane moje zakopcone lustra.
Niech bym nie splendor rzeczy, odbłysk jeden chwytał.
Niezdarny ja myśliwy, z wosku moja kula.
Gdzie piękność lwa, lot łabędzia, huragan skrzydeł?”
-Ten dziki łabędź świata nie cel myśliwemu.
Lepsze kule niż twoje w białą pierś godziły.
Lepsze lustra niż twoje pękały w płomieniu.
Wstręt- do siebie, czy ważne? Umysł, który słyszy
Grzmot i muzykę skrzydeł, oko, co pamięta
To kochać masz. Kochaj dzikiego łabędzia.
Czesław Miłosz
ilustracja: Wilhelm List "Apollo oczarowujący łabędzie"
http://andrzejosinski.wordpress.com/2009/04/20/gustaw-mahler-czwarta-i-piata-symfonia-wedlug-norringtona/
„Bluebells” M. Pawlikowska-Jasnorzewska
Poezjo lasów Devonu
W zieleni wiosennej lubej!
O schronie schronów,
Gdzie kwitną bluebells!
Hiacyntowego zakątka
Strzegąc przed rajdem demonów,
Opalizujesz jak łątka,
Poezjo lasów Devonu!
Za górami wzdryga się łąka;
Tam niebo, łuną czerwone,
Gwiazdami modlitwy jąka...
- - - - - - - - -
Poezjo, pod twoją obronę...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Halina Kulikowska "Góry"
http://obrazy-olejne.pl/na-plotnie/gory-olej-na-plotnie-60x70cm
W zieleni wiosennej lubej!
O schronie schronów,
Gdzie kwitną bluebells!
Hiacyntowego zakątka
Strzegąc przed rajdem demonów,
Opalizujesz jak łątka,
Poezjo lasów Devonu!
Za górami wzdryga się łąka;
Tam niebo, łuną czerwone,
Gwiazdami modlitwy jąka...
- - - - - - - - -
Poezjo, pod twoją obronę...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Halina Kulikowska "Góry"
http://obrazy-olejne.pl/na-plotnie/gory-olej-na-plotnie-60x70cm
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
„Trochę o duszy” Wisława Szymborska
Duszę się miewa.
Nikt nie ma jej bez przerwy
i na zawsze.
Dzień za dniem,
rok za rokiem
może bez niej minąć.
Czasem tylko w zachwytach
i lękach dzieciństwa
zagnieżdża się na dłużej.
Czasem tylko w zdziwieniu,
że jesteśmy starzy.
Rzadko nam asystuje
podczas zajęć żmudnych,
jak przesuwanie mebli,
dźwiganie walizek
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.
Przy wypełnianiu ankiet
i siekaniu mięsa
z reguły ma wychodne.
Na tysiąc naszych rozmów
uczestniczy w jednej,
a i to niekoniecznie,
bo woli milczenie.
Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć,
cichcem schodzi z dyżuru.
Jest wybredna:
niechętnie widzi nas w tłumie,
mierzi ją nasza walka o byle przewagę
i terkot interesów.
Radość i smutek
to nie są dla niej dwa różne uczucia.
Tylko w ich połączeniu
jest przy nas obecna.
Możemy na nią liczyć,
kiedy niczego nie jesteśmy pewni,
a wszystko nas ciekawi.
Z przedmiotów materialnych
lubi zegary z wahadłem
i lustra, które pracują gorliwie,
nawet gdy nikt nie patrzy.
Nie mówi skąd przybywa
i kiedy znowu nam zniknie,
ale wyraźnie czeka na takie pytania.
Wygląda na to,
że tak jak ona nam,
również i my
jesteśmy jej na coś potrzebni.
Wisława Szymborska
ilustracja: Josephine Wall "Soul", "Dusza"
„Gucio zaczarowany” 3. Czesław Miłosz
3.
Od smaku i zapachu czeremchy nad rzekami
Idzie świadomość gąszczem laurów i hibiskusów
Zbierając w zieloną puszkę okazy Ziemi.
Nad nią czerwona kora sekwoi sempervirens
I sójki, inne niż za Morzem Beringa,
Otwierają skrzydła koloru indygo.
Sama jedna, bez przyjaciół i wrogów,
Obejmuje leśne zbocza, orle gniazdo.
Niezrozumiała dla węża z żółtą wypustką,
Nie rozumiejąca zasady węża i drzewa.
Czesław Miłosz
ilustracja: Świadomość, autor nieznany, znaleziona na stronie
http://www.eioba.pl/a100256/jak_szybko_nauczy_si_wiadomego_snu_niezawodne_techniki_na_wiadomy_sen
Od smaku i zapachu czeremchy nad rzekami
Idzie świadomość gąszczem laurów i hibiskusów
Zbierając w zieloną puszkę okazy Ziemi.
Nad nią czerwona kora sekwoi sempervirens
I sójki, inne niż za Morzem Beringa,
Otwierają skrzydła koloru indygo.
Sama jedna, bez przyjaciół i wrogów,
Obejmuje leśne zbocza, orle gniazdo.
Niezrozumiała dla węża z żółtą wypustką,
Nie rozumiejąca zasady węża i drzewa.
Czesław Miłosz
ilustracja: Świadomość, autor nieznany, znaleziona na stronie
http://www.eioba.pl/a100256/jak_szybko_nauczy_si_wiadomego_snu_niezawodne_techniki_na_wiadomy_sen
„Gucio zaczarowany” 2. Czesław Miłosz
2.
Dużo jak na jedno życie tych poranków.
Z zamkniętymi oczami byłem wielki i mały,
Nosiłem pióra, jedwab, żaboty i zbroje,
Suknie kobiece, zlizywałem róż.
Unosiłem się nad każdym kwiatem od początku,
Stukałem w drzwi zamknięte sal bobra i kreta.
Niemożliwe żeby tyle gór rzek niespisanych
Między tubą pasty do zębów i zardzewiałą żyletką,
Tuż nad stołem w Wilnie, Warszawie, Brie, Montgeron,Kalifornii.
Niemożliwe, żebym umarł dopóki nie sięgnę.
Czesław Miłosz
ilustracja: zdjęcie bobry, znalezione na stronie
"Gucio zaczarowany" 1. Czesław Miłosz
Istoty od nicości odległość
jest nieskończona
(„Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”, 1776)
1.
Pochyłe pola i trąbka.
*
Ten zmierzch i nisko leci ptak i błysły wody.
*
Rozwinęły się żagle na brzask za cieśniną.
*
Wchodziłem we wnętrze lilii mostem złotogłowiu.
*
Dane było życie ale niedosiężne.
*
Od dzieciństwa do starości ekstaza o wschodzie słońca.
Czesław Miłosz
ilustracja: Wschód słońca nad Wartą ,autor Paweł Królikowski
http://foto.fishing.pl/kategorie/wschody-i-zachody/wschod-slonca-nad-warta
jest nieskończona
(„Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”, 1776)
1.
Pochyłe pola i trąbka.
*
Ten zmierzch i nisko leci ptak i błysły wody.
*
Rozwinęły się żagle na brzask za cieśniną.
*
Wchodziłem we wnętrze lilii mostem złotogłowiu.
*
Dane było życie ale niedosiężne.
*
Od dzieciństwa do starości ekstaza o wschodzie słońca.
Czesław Miłosz
ilustracja: Wschód słońca nad Wartą ,autor Paweł Królikowski
http://foto.fishing.pl/kategorie/wschody-i-zachody/wschod-slonca-nad-warta
"Jak dziecko" Mira Kuś
Jak dziecko matczynej spódnicy
czepiam się łąki zielonej
kawałka lasu
strumienia
czy to życie tak miało wyglądać
drży listek na drzewie
kula ziemska
w przestworzach się obraca
odejść w cień lasu
w moich żyłach niosę
cichą biel zawilców
intymną obecność leśnych fiołków
nagłą czerwień malin w leśnej głuszy
w ciszy lasu
tu rosną odpowiedzi
na które nie ma pytań
Mira Kuś
ilustracja: las, fiołki, autor nieznany, znaleziona :
http://profumo.blox.pl/2008/01/Shiseido-FEMINITE-DU-BOIS.html
"Piosenka o tajemnicy" Wojciech Młynarski
Życie jest mdłe i znikome,
życie się całkiem nie liczy
bez jakiejś wielkiej niewiadomej,
bez tajemnicy.
Bez owej mgiełki, co zwiewnie
ogród zielony osnuwa,
bez tego, co się ledwie, ledwie
przeczuwa...
Aż nagle głowę, dom, ulicę
wielka ogarnia jasność
i masz już swoją tajemnicę
na własność.
Chowasz swą wielką wiadomą
w sercu, pod swetra pancerzem
i strasznie pragniesz, by ją komuś
powierzyć.
Bo życie się całkiem nie liczy
i jest dość marne, jeżeli
nie ma się z kim tą tajemnicą
podzielić.
Gdy nie ma rąk, co cię chwycą
i ust, co szepną te słowa:
ja cię na zawsze tajemnico
dochowam.
A ten, co wytrwa, wytrwa dzielnie
w tym zamiarze nieprostym,
nie będzie nigdy beznadziejnie
dorosły.
Od życia trosk i goryczy,
zieleń obroni go młoda,
skryta w dzieciństwa tajemniczych
ogrodach...
Wojciech Młynarski
ilustracja: "Tajemniczy ogród", autor nieznany, znalezione:
"młodzi" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
my bez serca młodzi a już starzy
chcemy tylko tańczyć i milczeć
życie szarpie nas jak kły wilcze
lecz któż pozna to po naszej twarzy
kochać pragnąć kłamstw odwieczna gama
nasz słownik ich nie zawiera
i po cóż mielibyśmy kłamać
albo umierać
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: Willem Haenraets "Tango Argentino II"
http://www.artline-holland.nl/search/6/null/artblock/null/null
chcemy tylko tańczyć i milczeć
życie szarpie nas jak kły wilcze
lecz któż pozna to po naszej twarzy
kochać pragnąć kłamstw odwieczna gama
nasz słownik ich nie zawiera
i po cóż mielibyśmy kłamać
albo umierać
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: Willem Haenraets "Tango Argentino II"
http://www.artline-holland.nl/search/6/null/artblock/null/null
"Moja miłość" Liliana Zubińska
Moja miłość to ty,
gdy noc nadchodzi zagubiony w ciemności
błądzisz, to moja stopa, to dłoń
dotykasz i nauczony kształtu milczysz,
nie wystarczy dotyk, gdy mnie całą ogarniasz.
Jednak odchodzisz gdy wraca świt.
Moja miłość to ty,
gdy szepcesz do ucha sekrety
nie dbam o eliksir młodości i życia,
ani o przepis na szczęście,
ten sen namiastka prawdy i miłości wystarczy.
Moja miłość to ty wieczna ciszo
do której tęsknię,
jestem w niej jak w kręgu magicznym
strugą światła, która nie oświetla
a przed siebie biegnie, zataczając krąg
połyka własny ogon (początek i koniec).
Liliana Zubińska
ilustracja: autor nieznany, znalezione na blogu:
"Zapomniane pocałunki" M. Pawlikowska- Jasnorzewska
Kto liczy nasze pocałunki
kto na nie zważa?
Ludzie mają troski i sprawunki,
Bóg światy stwarza...
Zapomniane przez nas dwoje ich różowe mnóstwo
spada na dno naszych dusz,
jak płatki miękkich, najpiękniejszych róż...
Tam leżą i ciasno zduszone na sobie
Słodkim olejkiem się pocą,
który rozpachnia się w nas każdą nocą
i każdym ranem,
i życia zwykłego jesienne ubóstwo
czyni róż krajem, perskim Gulistanem.
Kto nasze pocałunki liczy?
Kto na nie zważa?
Bóg światy stwarza,
nie zapisuje w księgach słodyczy...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Willem Haenraets "Passionate"
http://willem-haenraets.vide.pl/passionate.aspx?id=40542
"Prawo" Wincenty Faber
Co on w niej widzi. Co ona w nim widzi.
Oto jest prawo pierwszego olśnienia.
Tacy zwyczajni, jak wróble na piasku.
Jałowość piachu w ziarno się zamienia.
To dzięki tobie przywłaszczam krajobraz.
Z tobą ma dla mnie leśny smak powietrze.
I nie zaprzeczy temu odkrywaniu
naiwność naszych barw, gdy czas je zetrze.
Rzecz sprawiedliwa. Gdy widzialny świat
twoim imieniem po imieniu wołam.
Zachowaj prawo pierwszego olśnienia,
tak właśnie trzeba patrzeć dookoła.
Wincenty Faber
ilustracja: Willem Haenraets "Together"
http://willem-haenraets.vide.pl/together.aspx?id=40265
Oto jest prawo pierwszego olśnienia.
Tacy zwyczajni, jak wróble na piasku.
Jałowość piachu w ziarno się zamienia.
To dzięki tobie przywłaszczam krajobraz.
Z tobą ma dla mnie leśny smak powietrze.
I nie zaprzeczy temu odkrywaniu
naiwność naszych barw, gdy czas je zetrze.
Rzecz sprawiedliwa. Gdy widzialny świat
twoim imieniem po imieniu wołam.
Zachowaj prawo pierwszego olśnienia,
tak właśnie trzeba patrzeć dookoła.
Wincenty Faber
ilustracja: Willem Haenraets "Together"
http://willem-haenraets.vide.pl/together.aspx?id=40265
Szkicownik poetycki (1939) 49 M. Pawlikowska-Jasnorzewska
49
Ileż to tysięcy mil od człowieka do człowieka, choćby stali tuż przy sobie?
Ile przestrzeni, w poskręcanych błędnikach, ślimakach, labiryntach niewidzialnych?
Ile gór i rzek, jakie stepy wyjące wichrem, jakie oceany monotonne, siwe, bezbrzeżne?
Jakie hotele stoją wbudowane między nich, fantastyczne, o niezliczonych wejściach i wyjściach, windach, piętrach i podziemiach?
Któż to obliczy, kto ogarnie tę drogę, mapę jej wyrysuje i czas jej zdobycia określi?
A miłość przebywa ją jednym krokiem. Jednym spojrzeniem.
Elektryczna iskra miłości obiega w sekundzie całą tę przestrzeń, w przeszłość nawet sięgającą.
I obejmuje się dwoje ludzi, z których jedno jak gdyby było w najgłębszych kopalniach, drugie na najwyższym ziemskim szczycie gór.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Willem Haenraets "In love"
http://willem-haenraets.vide.pl/in-love.aspx?id=40736
Ileż to tysięcy mil od człowieka do człowieka, choćby stali tuż przy sobie?
Ile przestrzeni, w poskręcanych błędnikach, ślimakach, labiryntach niewidzialnych?
Ile gór i rzek, jakie stepy wyjące wichrem, jakie oceany monotonne, siwe, bezbrzeżne?
Jakie hotele stoją wbudowane między nich, fantastyczne, o niezliczonych wejściach i wyjściach, windach, piętrach i podziemiach?
Któż to obliczy, kto ogarnie tę drogę, mapę jej wyrysuje i czas jej zdobycia określi?
A miłość przebywa ją jednym krokiem. Jednym spojrzeniem.
Elektryczna iskra miłości obiega w sekundzie całą tę przestrzeń, w przeszłość nawet sięgającą.
I obejmuje się dwoje ludzi, z których jedno jak gdyby było w najgłębszych kopalniach, drugie na najwyższym ziemskim szczycie gór.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja: Willem Haenraets "In love"
http://willem-haenraets.vide.pl/in-love.aspx?id=40736
sobota, 7 sierpnia 2010
"Chciałbym opisać" Zbigniew Herbert
Chciałbym opisać najprostsze wzruszenie
radość lub smutek
ale nie tak jak robią to inni
sięgając po promienie deszczu albo słońca
chciałbym opisać światło
które we mnie się rodzi
ale wiem że nie jest ono podobne
do żadnej gwiazdy
bo jest nie tak jasne
nie tak czyste
i niepewne
chciałbym opisać męstwo
nie ciągnąc za sobą zakurzonego lwa
a także niepokój
nie potrząsając szklanką pełną wody
Zbigniew Herbert
ilustracja: Auguste Rodin "Myśliciel", brąz
http://www.bctelekomunikacja.pl/bct/gosc.php?Id=242
radość lub smutek
ale nie tak jak robią to inni
sięgając po promienie deszczu albo słońca
chciałbym opisać światło
które we mnie się rodzi
ale wiem że nie jest ono podobne
do żadnej gwiazdy
bo jest nie tak jasne
nie tak czyste
i niepewne
chciałbym opisać męstwo
nie ciągnąc za sobą zakurzonego lwa
a także niepokój
nie potrząsając szklanką pełną wody
Zbigniew Herbert
ilustracja: Auguste Rodin "Myśliciel", brąz
http://www.bctelekomunikacja.pl/bct/gosc.php?Id=242
"Szczęście" Jarosław Iwaszkiewicz
Rozcinać mocnym nożem welinu białe kartki.
Głaskać jedwabiem ręki wszelaki płomień żartki,
Czuć, jak się rumak wartki pod jarzmem dłoni chyli.
Czekać, aż słońca światło biel kwietnych drzew przykłoni,
Przykrócać i popuszczać rumakom swoim wodze.
Smakować każdy krok swój po białej twardej drodze,
Jak kryształ szklanej kuli czuć dnie we wnętrzu dłoni.
Jarosław Iwaszkiewicz
ilustracja: "Konie w galopie" Alicja UrbTek
***[mam szczęście!..] Halina Poświatowska
***
mam szczęście!
krzyczą dzieci
chwytając piłkę
z nurtów wody
a ono - na niebie świeci
roześmiane złotem - młode
wyciągnij rękę - zamknij
płonący krążek w pięści
i głośno - głośno krzyknij
- mam szczęście -
Halina Poświatowska
ilustracja: Salvador Dali "Krajobraz z motylami"
http://panda1.flog.pl/wpis/553941/salvador-dali-krajobraz-z-motylami
mam szczęście!
krzyczą dzieci
chwytając piłkę
z nurtów wody
a ono - na niebie świeci
roześmiane złotem - młode
wyciągnij rękę - zamknij
płonący krążek w pięści
i głośno - głośno krzyknij
- mam szczęście -
Halina Poświatowska
ilustracja: Salvador Dali "Krajobraz z motylami"
http://panda1.flog.pl/wpis/553941/salvador-dali-krajobraz-z-motylami
"Szczęście" Bolesław Leśmian
Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list.
Myśmy długo na siebie czekali.
Jaki ruch w niebiosach! Słyszysz burzy świst?
Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną.
Czy pamiętasz pośpiech pomieszanych tchnień?
Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,
Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień?...
Czemuż ono w mroku szuka treści
I rozgrzesza nicość, i zatraca kres?
Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści
Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez...
Bolesław Leśmian
ilustracja: Zdzisław Beksiński http://www.dobrykadr.com/beksinski-zdzislaw/
"Przechadzka sentymentalna" Paul Marie Verlaine
Gasnące słońce blaski swe kładło
Na lilie wodne i fal zwierciadło;
I blade lilie w nadbrzeżnej trzcinie
Jaśniały smutnie na fal głębinie.
Brzegiem zarosłym brzozą płaczącą
Błądziłem z raną w sercu krwawiącą.
A ponad stawem, gdzie mgły się kłębią,
Powstało widmo nad cichą głębią,
Mleczysto-białe, rozpaczą tchnące,
Krzykiem zbłąkanych kaczek jęczące,
Ich skrzydeł biciem drżące stokrotnie,
Między brzozami, kędy samotnie
Błądziłem z raną; a zmierzchu cienie
Gasiły z wolna blade promienie,
I noc już gęsty całun swój kładła
Na lilie wodne i fal zwierciadła.
Paul Marie Verlaine
ilustracja:
Claude Monet "Water Lilies"(1916) http://www.allforthegreatergood.com/
Na lilie wodne i fal zwierciadło;
I blade lilie w nadbrzeżnej trzcinie
Jaśniały smutnie na fal głębinie.
Brzegiem zarosłym brzozą płaczącą
Błądziłem z raną w sercu krwawiącą.
A ponad stawem, gdzie mgły się kłębią,
Powstało widmo nad cichą głębią,
Mleczysto-białe, rozpaczą tchnące,
Krzykiem zbłąkanych kaczek jęczące,
Ich skrzydeł biciem drżące stokrotnie,
Między brzozami, kędy samotnie
Błądziłem z raną; a zmierzchu cienie
Gasiły z wolna blade promienie,
I noc już gęsty całun swój kładła
Na lilie wodne i fal zwierciadła.
Paul Marie Verlaine
ilustracja:
Claude Monet "Water Lilies"(1916) http://www.allforthegreatergood.com/
"Kłopoty zakochanych" Jan Twardowski
- przecież nie do wiary
czy to prawda może się nam zdaje
czy tak łatwo się spotkać cierpiącym na miłość
w świecie w którym kłopoty nasze nie ustaną
bo jak diabeł ucieknie odejdzie i anioł
Jesteś i nie ma ciebie. Ten sam znowu inny
trochę na odczepnego i trochę na niby
jak len co kwitnie niebiesko, biało i różowo
choć świat i zmierzch sprawia że inne kolory
Czy to ty jesteś blisko jakbyś słuchał serca
i jak matka przychodzisz przez środek sumienia
jesienią deszcz zasłania, zimą śnieg zabawny
Ten którego się kocha jest wciąż niewidzialny
ks. Jan Twardowski
ilustracja:
Josephine Wall "Prelude to a kiss" http://www.josephinewall.co.uk/prelude.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)