Grają skrzypce, a w skrzypcowy amarant
wjeżdża cowboy, wspaniały bandyta.
Mustang rzuca się pod nim jak baran,
łącząc w skok wszystkie cztery kopyta.
On się śmieje biało spod sombrera
i z wierzchowcem tańczy jak lajkonik!
Dziś się żyje — jutro się umiera,
ale żyje się: siłą stu koni!
Widma zwierząt! Widma ludzi Młodych,
w krajobrazach czarno-białych i sinych!
Migające zadzierzyste pagody,
słodkie Indie, nie zaznane Chiny!
Skrzypce nagle pośród nut tysięcy
odnalazły prawdę śpiącą wśród łez:
“Nerwy twoje, krew twoja mogły więcej,
qu'as-tu fait, gu'as-tu fait de ta jeunesse?"
Coś się w duszy śmieje, a coś- płacze
i tak mówi patrząc tęsknie z ukrycia:
“Drugi raz — od początku inaczej —
może uda się piękny film życia..."
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
Czasami mam wrażenie, że całe to nasze życie to jedna wielka opera mydlana. Z dwojga złego? Lepsza ona aniżeli rodeo. Chociaż w Polszcze to już prawdziwy Dziki Zachód. Ale kiedy widzę te zaspy za oknem, jedyne o czym marzę, to aby na koniku pogalopować tak jak ci na tym obrazku ku zachodzącemu Słońcu. Im to dobrze... Przynajmniej im tyłki nie odmarzają :((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :) :*
Teraz u nich też zima:) Do Australii nam lecieć, by się ogrzać- tam teraz lato :)))
OdpowiedzUsuńAle grad tam wali wielkości piłek do tenisa :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) :*