Słońce, mróz i cisza, niebieska,
różowy świt i z daleka ciemniejący las.
Tam mieszka zajęcza rodzina i gromada
saren co przychodzą spać w sitowie nad stawem
blisko domu. Kryształki lodu świecą w słońcu
jak ognie zimne, a gdy dotkniesz czar pryśnie.
Dla kogo był ten klejnot, jak latem słońce
odbite w stawie. Dla samej radości stworzenia.
Te drobne przyjemności Pana Boga
niczemu nie służą i nie są przeciw komukolwiek.
Tak samo Jego chwilowym kaprysem był Wolfgang,
któremu dał usłyszeć ciszę chwilę przed,
zanim urodzi się muzyka. To było już potrzebne,
ale nie Stwórcy, przy Nim jest wszystko,
dla innych jest Requiem.
Tak jak codziennie rozlega się niesłyszalny
dźwięk kryształków lodu
i śpiew poblasków księżyca we wzburzonej wodzie
i błogi spokój, gdy z czyjegoś ciała uchodzi dusza.
Liliana Zubińska
ilustracja: Timothy Smith "Paceful winter day"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz