W ogrodzie rosła róża. Zakochał się w niej wiatr. Byli zupełnie
różni, on – lekki i jasny, ona – nieruchoma i ciężka jak krew.
Przyszedł człowiek w drewnianych sabotach i gołymi rękami zerwał
różę. Wiatr skoczył za nim, ale tamten zatrzasnął przed nim drzwi.
- Obym skamieniał – zapłakał nieszczęśliwy. – Mogłem obejść cały
świat, mogłem nie wracać wiele lat, ale wiedziałem, że na zawsze czeka.
Wiatr rozumiał, że aby naprawdę cierpieć, trzeba być wiernym.
Zbigniew Herbert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz