Przyjdź Duchu Święty
Zginając (albo nie zginając) trawy,
Ukazując się (albo nie) nad głową językiem płomienia,
Kiedy sianokosy, albo kiedy na podorywkę wychodzi traktor
W dolinie orzechowych gajów, albo kiedy śniegi
Przywalą jodły kalekie w Sierra Nevada.
Jestem człowiek tylko, więc potrzebuję widzialnych znaków,
Nużę się prędko budowaniem schodów abstrakcji.
Prosiłem nieraz, wiesz sam, żeby figura w kościele
Podniosła dla mnie rękę, raz jeden, jedyny.
Ale rozumiem, że znaki mogą być tylko ludzkie.
Zbudź więc jednego człowieka, gdziekolwiek na ziemi
(nie mnie, bo jednak znam co przyzwoitość)
I pozwól abym patrząc na niego podziwiać mógł Ciebie.
Czesław Miłosz
1961
Albo jedną kobietę uśpij snem wiecznym... Ja tu o sobie. Egoistka aż do końca.
OdpowiedzUsuńAmen
Piękny wiersz, Miłosz jak zawsze niezastąpiony.
OdpowiedzUsuń:*
Piękny wiersz, Basieńko! To prawda... Boga należy szukać w człowieku, w każdym człowieku...
OdpowiedzUsuńGosieńko:* w Egoistkach też można Go znaleźć, tylko trzeba umieć szukać ;P*