Jest w Astralu kraj dżinów, zwany Dżinistanem,
Gdzie spotkasz czarodzieja i skrzydlatą wieszczkę,
I szperających w kwiatach znachorów na łące...
Wiatr śmierci, ostry Safar, nigdy tam nie wieje,
Obce są tej krainie pogrzeby i deszcze...
W stolicy Dżinistanu, pięknym Szadu-Kiamie,
Wieczny jarmark szaleje w sklepów labiryntach.
Pachnie tam wonnościami jak wewnątrz hiacynta,
Klejnot leży pod nogą, a miłość nie kłamie
I wszystkie są tam dobra, wszystkie, prócz nadziei...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
O! Właśnie! TO JEST TO! Mój najukochańszy wiersz Lilki!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Dżinistanu:***
Też tam teraz czasem bywam :)))) :***
OdpowiedzUsuń