Nagle dostrzega się, że w szklance nie ma nic,
że podnosi się do ust przepaść.
Marmurowe stoliki odpływają jak kra.
Tylko lustra wdzięczą się w lustrach,
tylko one wierzą w nieskończoność.
Oto pora, gdy należy, nie czekając na morderczy skok pająka,
odejść.
Nocą można przyjść znowu, aby przez zapuszczoną kratę
obserwować upiorny szlachtuz sprzętów.
Bestialsko pomordowane
krzesła i stoliki leżą na grzbietach
z nogami wyciągniętymi
w wapienne niebo.
Zbigniew Herbert
ilustracja: Brent Lynch "evening lounge"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz