Na niebie Bóg rozpostarł ramiona,
będzie ogarniał świat, mierzył czas,
ale wiatr zamienia go w biegnącego konia,
później ptak na dwa kawałki dzieli przestrzeń,
przed i za.
Czas zapodział się,
jest treść dnia, który mija
i nadchodzi ciemność, która zakrywa,
żeby odsłonić.
Czas ciągle nieokreślony,
albo zapodział się,
jak kolory o zmroku.
Jestem.
Wszystko wskazuje na to, że jutro
nie będzie na niebie Boga, ani konia, ani ptaka.
Nic nie powtarza się.
Liliana Zubińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz