
Już noc zapadła.Wszędzie cicho i spokojnie. Tylko czasami ciszę przerywa turkot powozu. Z daleka słychać jakieś skłócone odgłosy, jakiś śpiew, jakby cichą muzykę...w końcu i to ustaje. Tylko zegar z kościelnej wieży wolno i poważnie wygłasza godzinę lub przez pokój przeleci szara mysz i po chwili zachroboce w ścianie. Lecz powoli zaczyna się rozszarzać. Półmrok obejmuje świat. W pokoju majaczą się sprzęty niewyraźnie. Wielki kot angorski spoczywa przy kominie zwinięty w kłębek. Naraz za oknem rozlega się cudny śpiew słowika...to przechodzi w tęskne jakieś melodye to w srebrzyste trele. Cienie powoli ustępują światłu, śpiew słowika milknie, kot angorski zbudzony, ziewa głośno. Złociste światło oblewa pokój. Naraz dźwięk ostry przebił powietrze. Co to jest? To kogut budzi ludzi i każe im wstawać.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz