Pascal miał otchłań, która wciąż płynęła za nim.
Ach, wszystko jest otchłanią! Żądza - mara - słowo -
Czyn! Nieraz włos mi wstaje, gdy czuję lodową
Bojaźń, co mię przenika wskroś z wiatru powianiem.
Na dole - w górze - wszędzie - tylko głębie ciemne -
Milcząca czarna otchłań, co mą duszę trwoży!
Na dnie mych ciemnych nocy mądry palec boży
Maluje mi bez końca mary stuforemne.
Lękam się snu jak dziecko wielkiej ciemnej dziury,
Pełnej grozy - wiodącej w świat nie wiedzieć który;
Z okien wciąż patrzy na mnie - twarz Nieskończoności.
Duch mój nad przepastnymi drżąc głowy zawroty,
Głuchej nieświadomości Nicestwa zazdrości!
O, nigdy nie wyjść poza Liczby i Istoty
Charles Baudelaire
tłum. Antoni Lange
ilustracja z albumu Basieńki:*
No i właśnie przed kwadransem mądry palec boży pomógł mi się obudzić o tak bandyckiej dla mnie porze /lol/ Tak że dosłownie DZIĘKI BOGU nie wpadłam w tamtą otchłań (wiesz którą) chociaż już ją widziałam! Na szczęście to był tylko ułamek sekundy.
OdpowiedzUsuńErgo? JEST NIEŹLE a będzie jeszcze lepiej, bo "Panie Janeczku! To działa!!!" /radocha/
PS. To cośśś na De, co Ci napisałam później po łacinie:)
OdpowiedzUsuńPalec Boży zawsze czuwa ;P* I ja harcerka :D***
OdpowiedzUsuń