Już w dzieciństwie tęsknotę miłości upojną
Zaczynałem poznawać duszą niespokojną:
Na miękkiej snu pościeli w nieprzespane noce,
Gdy pod ikoną słabe światełko migoce,
Wyobraźnią, niejasnym przeczuciem trapiony,
Mój umysł powierzałem wizjom niezwalczonym.
Widziałem twarz kobiecą- jak lód mroźne tchnienie
I oczy- dotąd w sercu żyje ich spojrzenie;
Od przestępstw, jak sumienie, chroni moją duszę,
Ostatni ślad chłopięcych przywidzeń i wzruszeń.
Pokochałem dziewczynę od życia goręcej,
Tak już kochać nie umiem i nie będę więcej.
A gdy się rozpływało widmo drogocenne,
W samotności rzucałem spojrzenia płomienne
Na żółte ściany, z których- zdawało się- cienie
Do moich stóp schodziły wolno nieskończenie.
I wspomnienia jak cienie przepływały ciemne-
Choć to sny tylko były, a jednak przyjemne.
Michaił Lermontow
tłum. Leopold Lewin
ilustracja: Vladimir Kush "Garden of Eden"
http://www.zuzafun.com/surreal-paintings-of-vladimir-kush
1. Uwielbiam Lermontowa (ale to akurat wiesz)
OdpowiedzUsuń2. Nie będę pisała na temat treści wiersza, bo mam złe przeczucia (ale to akurat wiesz)
3. Właśnie dziś w nocy zaczęłam kolekcjonować obrazy Kusha (i tego akurat nie wiesz)
/lol/
Ad.3 Cieszę się bardzo :)))
OdpowiedzUsuńAd.1 Wiem i podzielam Twoje uwielbienie :)
Ad.2 A ja to znów przeżywam - tym razem podwójnie;P*- taka rola matki/lol*/