Za wzgórzem chmury powstają,
Jak gdyby w trudzie i bólu...
Mózgiem wytacza się białym
Olbrzymi, świetlny cumulus.
Przerasta własną kopułę,
Wzdyma mózgowe zwoje -- -- --
To niebo z głowy człowieka
Przelotne żarty stroi...
Ten groźny zwał celebralny,
Rzekłbyś - że Boga zrozumie!
Lecz modry zefir dmuchnięciem
Położył kres tej dumie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ilustracja ze strony:
http://cloudobservations.wordpress.com/cumulus-clouds/
Kocham cumulusy. Jako dziecko miałam taką wierszowaną bajeczkę o dziewczynce-równolatce. Kiedyś umiałam tę bajeczkę prawie że na pamięć. Dotąd we mnie trwa...:)
OdpowiedzUsuńByła tam taka fraza: "...dobrze jest się wtedy na trawie położyć i patrząc w wędrujące po niebie obłoki i patrząc a nie, całą bajkę dla siebie ułożyć"
(Mnie tu wyszedł rym częstochowski - bezokolicznik z bezokolicznikiem /szok/ Tandeciarstwo! Dlatego m.in. nie jestem poetką /lol/ - ale sens tej bajeczki chyba przekazałam)
Od tamtej pory zawsze szukam w cumulusach różnych kształtów i podobieństw:) To coś, jak lanie wosku w Andrzejki:)))
Własnie!!! To najwspanialsza zabawa z dzieciństwa, w którą bawię się niezmiennie do teraz- w chmurach widzę WSZYSTKO :D*** Stąd pierwszy wystrój "spokojnego' miał taką tapetkę i pewnie będę do podobnych wracała :P****
OdpowiedzUsuń