Nie ukrywam, że Maria Pawlikowska-Jasnorzewska jest moim poetyckim idolem. Myślę, że nie muszę nikomu przybliżać Jej sylwetki. Na tym blogu podzielę się z Wami Jej wierszami, bo są piękne. Znajdziecie tutaj też wiersze innych poetów. Wszystkie, które lubię i mają dla mnie znaczenie.

środa, 1 września 2010

"Les danses des polonais – Matkom-Polkom " K. I. Gałczyński






Gdy Pani, żując pomarańcze,
zada pytanie, czy ja tańczę
i czy z Nią tańczyć chcę,
odpowiem wtedy: Cóż za fopa!
Jeden zna taniec moja stopa,
“Une danse des Polonais”.
Ach, to jest taniec wszak prapolski,
tak stary, jak Skład Apostolski,
starszy niż Totentanz,
bowiem od lat Pierwszego Mieszka
po Serafinowicza Leszka
powtarza się jak trans.
Magicznie usypianych figur,
depcących brzeg polskiego Stygu
ponurą “polką” swą…
“Naród idiotów!!!” Ktoś go nazwał.
Zdanie podzielam, bo ta nazwa
tak słuszna jest a u f o n d.
Dlatego bliżej, piękne panie,
opiszę wam ten polski taniec,
c e t t e d a n s e d e s P o l o n a i s:
Więc najprzód dzielą się na grupki:
tutaj tuwimy, tam kadłubki,
tu nacje te, tu te;
potem dyskusje są zażarte,
jakie być mają w tańcu partie,
kto w prawo, kto a g a u c h e;
i każdy “swoje” chce do tańca;
tamci Rodalu, ci Różańca,
inni śmiertelnych nosz.
Bo Szopenowe śniąc akordy,
najchętniej biorą się za mordy
ci, którzy polską Styks
obsiedli z wieka i wciąż na niej
pląsają we śnie, opanowani
jakąś ideą fiks.

Skończyłem wykład. Tak się tańczy
ten polski taniec obłąkańczy,
c e t t e d a n s e d e s P o l o n a i s:
Ach, drugi taki kraj ukażcie!…
ja bym tam wszystkich zamknął… w baszcie…
czy nie mam racji? hę?



Konstanty Ildefons Gałczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz