Fale złociste, włosy to są fale,
z kości słoniowej okręt na nich kruchy
i takaż nad nim dłoń: śród zawieruchy
błądzi kunsztownie, drży i płynie dalej;
kłębią się flukty, puszą się wspaniale,
i lśni okrętu ślad i odmęt głuchy:
nić złotą Miłość zbiera na łańcuchy,
by buntownicy je szarpali w szale.
Z morza złotego, z fal tych ma zasłonę
mój niespokojny skarb i piękność płowa,
przez którą serce wiecznie mam wzburzone.
Rozbić się pięknym zbytkiem tam! Jak słowa
lśnią bowiem dla mnie w burzy, w której tonę:
złota zatoka, rafa diamentowa.
Giambattista Marino
tłum. Agnieszka Kuciak
ilustracja: Pierre Auguste Renoir "Czesząca się dziewczyna"
http://pl.wiktionary.org/wiki/Plik:Pierre-Auguste_Renoir_072.jpg
Wiesz Mary, nie wiem w poezji włoskiej ale nawet gdybyś nie podała nazwiska autora, to i tak wiadomo by było, że to Włoch:)
OdpowiedzUsuńTa specyficzna poetyka, śpiewność i melodia wiersza - mogła powstać tylko pod niebem Italii:) Nawet nasi rodzimi poeci tworzą tam jakoś inaczej...
A może to tylko moje wrażenie? Może się mylę... Nie wiem:) Ale to i tak nieistotne:)
PS. Zapomniało mi się tam na górze wpisać "Nie wiem CO JEST w poezji włoskiej..." ale Ty jesteś do tego przyzwyczajona, bo to w zasadzie norma:)))
OdpowiedzUsuńHihi*** I bez ps-u przeczytałam właściwie :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, włoska poezja i ta stara i ta nowsza, jest bardzo charakterystyczna. I Słowacki i Mickiewicz, nawet Norwid chwilami podobnie pisali. Bo chyba o Italii i tamtych klimatach nie można pisać inaczej ;P***