A czyż ją samą obronił kto od pocisków starości,
od inwazji tego czy innego wroga,
od zniszczenia tych pól i łąk,
tych ogrodów różanych i winnic, tej rozbudowy,
tej instytucji kwitnącej, która stanowiła jej młody organizm,
jej zamknięte w sobie państwo, jedyne w swoim rodzaju,
bo niepowtarzalne?
W gruzach leży ta drobna monarchia, zbombardowana przez godziny,
przez dni, zmotoryzowanymi jednostkami lat silnie prącymi naprzód,
nieubłaganie, do ostatka zajmowana.
Straszliwe naloty czasu, pustoszące piękność i czar miłosny;
wreszcie poddanie się, z podniesieniem w górę suchych, drżących rąk
i opuszczeniem zwiędłych powiek...
Twardość serca, wyrabiana przez wieczystą i nieustającą wojnę na tym świecie,
broni nas przed płonnym płaczem na widok ruin i bezładnego rumowiska
tej oto Kartaginy, która była kobietą.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
ilustracja: Josephine Wall "Seasons of Life"
http://www.flickr.com/photos/fantasy-art-and-portraits/3319157458/
Nigdy nie chciała mieć dzieci, bo nie chciała rodzić śmiertelników. Lęk przed starością i przed śmiercią towarzyszył Jej od tak młodych lat!
OdpowiedzUsuńNiesamowita wrażliwość...
PS. Ja tam do 30-tki ani sekundy myśli nie poświęciłam tym tematom. Byłam wtedy Wiecznie Młoda i Nieśmiertelna.
Twój Głupolek:*
Tak, Lilka niesamowicie przeżywała proces starzenia się, chociaż to jest takie naturalne, nie umiała tego zaakceptować, broniła się.
OdpowiedzUsuńA mnie jest odrobinkę żal, że życie tak szybko upływa, ale nie rozpaczam :D*** Rozmyślam, i nawet czynię kroki, by starość tak szybko mnie nie kąsała ;P*** Chowam swą młodość w środku, i chronię, bo tylko młoda dusza jest w stanie zahamować pochód czasu (niech trochę zwolni swój bieg ;D*). :****