Jesteś jak śliczna suknia, suknia koronkowa
ubrana niby w kwiaty w najpiękniejsze słowa.
Wiejesz przez teatr, jak suknia przewiewa przez pokój,
żywym wdziękiem, gubiąca krój w fałdach uroku,
unosisz się, przeświecasz w biegu, migasz oczom,
co taką cię widziały, wnet inną cię zoczą.
Patrzy na ciebie gapiostwo, by zgorszenie chłonąć
i- zawód łyka, zaskoczone twą zakonną
powagą, surowością co występek chłoszcze.
Łypie okiem świętoszek, bo nie może dostrzec
nic prócz "zwycięstwa chuci" (jak to on potrafi!),
więc poci się i szepce coś o pornografii.
- - - - - - - - - - - - - -
Dzwonisz mi w uszach tęczą, w oczach stajesz się pieśnią...
O myśl! O tańcz!... O skrzyj się... Ucieleśniaj,
co chcesz... Baw się, skoro zabawa twoja się skamienia
W Piękno. Nie cofaj się, nie lękaj, nie zmieniaj,
nie przymierzaj do miar, zalecanych nie stosuj kosmetyk!
Mów raczej, co widzisz stamtąd, co ci jeszcze będzie
pokazane- objaw,
bo jesteś nieskazitelną melodią
takich jak ty, takich co są u Mety.
Kazimiera Iłłakowiczówna
ilustracja: Josephine Wall
http://www.deshow.net/cartoon/josephine-wall-paintings-565.html#pic
Wstęp w poście niżej :)))
OdpowiedzUsuńWiem. Już przeczytałam wstęp:) Ale najpierw przeczytałam wiersz:)
OdpowiedzUsuńI jestem szczęśliwa, bo go właściwie odebrałam i zinterpretowałam: widziałam oczami wyobraźni Lilkę na tle śliniących się w duszy filistrów i cnotliwych, dwulicowych dewotek, które zaciskają usta niby w potępieniu, a tak naprawdę, to są chore z zazdrości, że nie mają Jej wdzięku, czaru, powabu i tego czegoś - nienazwalnego - za czym szaleją mężczyźni i czego się nie kupi za żadne pieniądze świata, a nikt nikogo tego nie nauczy. A nade wszystko zazdroszczą Lilce ODWAGI bycia SOBĄ.
Dlatego ZAWSZE była PONAD to wszystko.
Iłła i Madzia też tego nie miały i nie umiały - ale były na tyle inteligentne i wrażliwe na piękno i niezwykłość, że były wolne od zazdrości i widziały Prawdziwą Lilkę - Zwiewnego i Szalonego Motyla z wiewiórką na ramieniu:)))
Podpisuję się pod tym, co napisałaś obiema rękami!
OdpowiedzUsuńTak, była Zwiewnym, Szalonym Motylem :D*** I dlatego i mnie tak fascynuje :))) I uwielbiam Ją za to!
Ps. I już uciekam :))) Bo znów się spóźniłam :( Zero konsekwencji, ale POEZJA to potężna KONKURENCJA w stosunku do potrzeby snu :D***
OdpowiedzUsuńDobranoc Gosieńko:*** I dzięki za wspaniały wieczór :D***
Ona musiała naprawdę roztaczać wokół siebie jakiś szczególnie niezwykły czar, ponieważ utykała, prawda? A jednak uważana jest przez WSZYSTKICH wielkich jej epoki za jedną z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejszą kobietę epoki:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Jej oczytanie i inteligencja w zestawieniu z Jej Wiecznego Dziecka (wiara w Cuda i Dziwy, przesądy, wróżby i czary, itd.) oraz pozornie kompletna niepraktyczność plus te wszystkie w/w przeze mnie cechy i jeszcze ze sto innych na PLUS - tworzyły tę Niesamowitą Mieszankę owego "czegoś", co było znakiem rozpoznawczym Lilki:)
Dobranoc Marysieńko:*** I przepraszam, że Cię tutaj tak długo zatrzymałam, ale jak wiesz - nie mam poczucia czasu. A jutro (dziś) muszę wstać o piątej BEZ KAWY!!! I jechać na badania:(
OdpowiedzUsuńMiała kłopoty z kręgosłupem, ale czy utykała? Muszę to sprawdzić (wiem, że długie miesiące musiała chodzić w gorsecie). Ona była piękna wewnętrznie i roztaczała to piękno wokół. Była cudowna! :)))
OdpowiedzUsuńW Marii i Magdalenie to pisze albo w Zalotnicy Niebieskiej - rzekłam /głupek/ "przypominając" sobie jakże yntelygętnie tytuł owej drugiej przeczytanej przeze mnie książki - "Zalotnica Niebieska" na Twoim blogu pt. "Zalotnica Niebieska" /rotfl/
OdpowiedzUsuńPS. Powyższy komentarz możesz zacytować w liście referencyjnym, kiedy będę startowała do Klubu Mensy, ok? /lol/
Hi hi! Sprawdzę, ale myślę, że w "Marii i Magdalenie" o tym było. Będę pamiętała, by w referencjach dla Ciebie o tym genialnym i "jakże yntelygentnym" komentarzu pamiętać :D***
OdpowiedzUsuń