Nie ukrywam, że Maria Pawlikowska-Jasnorzewska jest moim poetyckim idolem. Myślę, że nie muszę nikomu przybliżać Jej sylwetki. Na tym blogu podzielę się z Wami Jej wierszami, bo są piękne. Znajdziecie tutaj też wiersze innych poetów. Wszystkie, które lubię i mają dla mnie znaczenie.

piątek, 8 października 2010

"Balet imion..." M. Pawlikowska- Jasnorzewska



Balet imion.
Widzę jego mieniącą się wszystkimi kolorami fantasmagorię.
Natalia, Eulalia, Blanka, Adelaida, Amelia, kobiety o śnieżnych imionach,
wdzięczą się i wyginają opływowe ramiona jak łabędzie szyje.

Biała Liliana; bardzo biała, aż błękitem zalatująca, Magdalena.
Wstążkami gazy, które przypominają smugi po zachodzie słońca,
ewoluują w tańcu fiołkowo- i różano- imienne piękności: Hortensja, Halina,
Waleria, Malwina, Renata, Armida, Wioleta, Wiolena.

Między nimi najróżowsze: Maria, Roksana, Marta i Rozyna,
rozsypują płatki malw i róż szlachetnych.
Nagle, jak ćmy czarne, nadbiegają: Carmen, Kleopatra, Alexandra,
Judyta, Koleta, Klementyna, Leona.

Zawirowały nocą, żałobne, karymi dżetami połyskując, i znikły,
ścieląc po ziemi w ukłonach czarne, strusie pióra wachlarzy.
Po czym, jak wschodzące słońca, rozżółciły scenę dziewczęta złociście nazwane,
słońcem chrzczone: Małgorzata, Dorota, Wanda, Petronela, Anna i Cecylia.
Tańczyły jak promienie na porannej wodzie, a pozostałe po nich złote nitki,
odpryski bursztynowych ozdób i strzępy słoneczników
pozbierały na kolanach puszyste i jak zmierzch zadymione: Sabina, Salomea, Sonia
oraz srebrną lamą sukni pod szarym welonem przeświecająca Mieczysława.

Seledynowe jak ponowa:
Stefania -
Józefina -
Zenaida -
Esmeralda - roznosiły, w przerwach, pomiędzy widzów,
zielony nastrój miętowy, pistacjową orszadę i rozpylały leśną wodę...


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska



ilustracja: Katarzyna Kurkowska "Czekając w Piombino"
http://www.kurkowska-malarstwo.pl/5773.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz