Szybko cofnięta taśma dyktafonu
Słów naszych szyk umowny rzuca w nieistnienie,
W galopujący bełkot. Gdy patrzę na smugę
Świateł i cieni nie widząc ekranu,
Niepogodzony z bezsensem istnienia,
Czy zdołam znaleźć jeden punkt, z którego
Można by obraz i dźwięk chwycić pełny?
Niepogodzony z bezsensem istnienia,
Szukam twych oczu i ciepła twej ręki,
Aby cię chwycić. Wydrzeć ze wspomnienia
Na moją stronę. Jeszcze stronę moją.
Nie było między nami żadnej tajemnicy,
A teraz próżno wzywam cię wśród nocy,
Niepogodzony z bezsensem istnienia,
Choćbym zdołał pochwycić wszystkie pozaziemskie
Fale, obrazy, słowa, melodie i znaki,
Co przenikają mury jak duch Króla-Ojca,
Prostodusznym Bernardo będę, nie Hamletem,
Który umiał odczytać wezwanie zza świata.
Cóż odnajdziemy zawieszeni w środku,
Pomiędzy mikro- a makrokosmosem,
Zbrojni w trzy zmysły w klatce trzech wymiarów?
Niepogodzeni z bezsensem istnienia,
Z krzywdą i zdradą, lękiem i cierpieniem,
Duchom podobni, dzwoniąc łańcuchami,
Przenikamy przez mury nowych Elsinorów,
Aby zbrodnie prawdziwym nazywać imieniem,
Straszyć warty królewskie i przemijać cieniem.
Antoni Słonimski
ilustracja:
fot. AP/NASA
http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,93139,5734133,Trzy_wymiary_to_za_malo.html
Tak. Widać, że niepogodzony, bo czeka...
OdpowiedzUsuńA to jest niewola. Czekanie na miłość jest zniewoleniem. Miłość jest w nas i można się nią wymieniać (np. Ty ze mną a ja z Tobą) ale nie można się wymieniać z kimś, kto jej dla nas nie ma, nie miał i mieć nie będzie.
Miłość to nie towar i nie można jej kupić. Miłość to dar.
Tu odrobinę się różnimy (ale pięknie:D*). Zgadzam, że Miłość to dar. Nie do kupienia. Ale też nie jest wymienny. Albo ktoś daje ją BEZWARUNKOWO, albo nie daje jej wcale. Dając nie oczekuje wzajemności (i ja tu ogólnie o MIŁOŚCI), fajnie jest, gdy zdarzy się wzajemność. Miłość z pewnością do tego kogoś, kto ją innym daje wróci, ale nigdy nie wiadomo skąd!
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" i nie można pozwalać na to aby naszą miłość lżono, wyśmiewano, kopano, opluwano. Owszem, można przejść swą Golgotę ale nie można nią kroczyć w nieskończoność! Bo wtedy staje się to żałosne i niegodne! W pewnym momencie trzeba się dać ukrzyżować w imię miłości, i wtedy miłość wcale nie umiera! Ona trwa! Ale ma inny wymiar, inny ciężar gatunkowy. Jest ...dojrzalsza - bo już NIC NIE OCZEKUJE. Miłość JEST bo JEST. Wolna od czekania na cud, zazdrości, żądzy, zawiści, nienawiści, chęci zadośćuczynienia itd... Ale miłość trwa! I będzie trwać aż do śmierci (co potem? nie wiem, lecz jeśli jest jakieś "potem", to będzie trwać po wsze czasy)
OdpowiedzUsuńSkąd to wiem? Bo już równe 40 lat kocham nadal i wciąż taką właśnie miłością. Piszę "miłość", bo przeciwieństwem miłości jest "obojętność" a tego u mnie nie ma od 40 lat! I serce wciąż skacze do gardła, kiedy zobaczę podobne oczy, dłonie, usłyszę lub przeczytam imię,...i sny:) W których miłość wciąż żyje i trwa. To miłość serca i duszy, bo "ciało" lub "ego" już b.dawno nic nie oczekuje, nie chce, nie wymaga. Ale ta miłość JEST WE MNIE.
A od równego roku (brakuje dwóch dni:)) jestem po kolejnym ukrzyżowaniu, więc wiem co piszę:)
(Nawiasem mówiąc mam pytanie do Ekspertki:* Chrystusa ukrzyżowano o trzeciej po południu, prawda? Jeśli tak, to coś jest w tej trzeciej godzinie, bo mnie też ukrzyżowano o trzeciej, z tym że nad ranem...:))
Nawet tego nie czytam, bo wiem, że mnie zrozumiesz:* Nawet jeśli tam gdzieś wyżej zgubiłam jakąś myśl, czy wątek:) Jak wyślę, to przeczytam /lol/ bo jak Ci wiadomo nie umiem czytać ze zrozumieniem żadnych brudnopisów:) Zwłaszcza swoich:)
Buziaczki:***
Tak mówi Pismo (to o Chrystusie), ale jaka była prawda(?) trudno dociec, bo zdania są podzielone. To nie jest ważne. Ważny jest sam fakt UKRZYŻOWANIA. Co do MIŁOŚCI, która jest w nas jestem wręcz na 100% przekonana, że ONA NIGDY NIE UMIERA!I tu zgadzam się z Tobą w pełni :)))
OdpowiedzUsuń