Pedantycznie. Liść po liściu.
Kolor po kolorze.
Męka mgły na krzyżu.
Mży twój głos do mnie.
Plącze się wokół nas temat.
Pożółkły szelest melodii.
Zakochani od rudego poranka
gotujemy makaron.
I znowu
wrze
ta sama chwila
kiedy
przyłapywaliśmy zimną jesień
na gorącym uczynku.
Ewa lipska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz