Nic darowane, wszystko pożyczone.
Będę zmuszona sobą
zapłacić za siebie,
za życie oddać życie.
Tak to już urządzone,
że serce do zwrotu
i wątroba do zwrotu
i kadży palec z osobna.
Za późno na zerwanie warunków umowy.
Długi będą ściągnięte ze mnie
wraz ze skórą.
Chodzą po świecie
w tłumie innych dłużników.
Na jednych ciąży przymus
spłaty skrzydełDrudzy chcąc nie chcąc
rozliczą się z liści.
Po stronie Winien
wszelka tkanka w nas.
Żadnej rzęski, szypułki
do zachowania na zawsze.
Spis jest dokładny
i na to wygląda,
że mamy zostać z niczym.
Nie mogę sobie przypomnieć
gdzie, kiedy i po co
pozwoliłam otworzyć sobie
ten rachunek.
Protest przeciwko niemu
nazywamy duszą.
I to jest to jedyne,
czego nie ma w spisie.
Wisława Szymborska
Bo dusza to my a cała reszta to marność nad marnościami - o czym jakże nieudolnie i niezrozumiale próbowałam dziś coś wybełkotać w tym ostatnim poście o Stachurze i surrealistach.
OdpowiedzUsuńPozytywne jest przynajmniej to, że wiem iż nie umiem pisać. Chwałaż Panu, że umiem chociaż myśleć nieprzytomnie:)
Dlaczego nieudolnie i niezrozumiale? ZROZUMIAŁAM Twoje przesłanie. Masz racje, że dusza to my, reszta to opakowanie, jak mówi Poetka "DO ZWROTU".
OdpowiedzUsuńDlatego, jakoś tak instynktownie, nigdy za dużej wagi nie przywiązywałam i nie przywiązuję do tego opakowania. Dla mnie jedynie ważne jest, by "zdrowe" było, by mogło być schronieniem dla DUSZY:)