Mijając ulicę Descartes
Schodziłem ku Sekwanie, młody barbarzyńca w podróży
Onieśmielony przybyciem do stolicy świata.
Było nas wielu, z Jass i Koloszwaru, Wilna i Bukaresztu,
Sajgonu i Marakesz,
Wstydliwie pamiętających domowe zwyczaje
O których nie należało mówić tu nikomu:
Klaśnięcie na służbę, nadbiegają dziewki bose,
Dzielenie pokarmów z inkantacjami,
Chóralne modły odprawiane przez panów i czeladź.
Zostawiłem za sobą pochmurne powiaty.
Wkraczałem w uniwersalne, podziwiając, pragnąc.
Następnie wielu z Jass i Koloszwaru, albo Sajgonu
albo Marakesz
Było zabijanych ponieważ chcieli obalić domowe zwyczaje.
Następnie ich koledzy zdobywali władzę
Żeby zabijać w imię pięknych idei uniwersalnych.
Tymczasem zgodnie ze swoją naturą zachowywało się
miasto,
Gardłowym śmiechem odzywając się w ciemności,
Wypiekając długie chleby i w gliniane dzbanki nalewając
wino,
Ryby, cytryny i czosnek kupując na targach,
Obojętne na honor i hańbę i wielkość i chwałę,
Ponieważ to wszystko już było i zmieniło się
W pomniki przedstawiające nie wiadomo kogo,
W ledwo słyszalne arie albo zwroty mowy.
Znowu opieram łokcie o szorstki granit nabrzeża,
Jakbym wrócił z wędrówki po krajach podziemnych
I nagle zobaczył w świetle kręcące się koło sezonów
Tam gdzie upadły imperia, a ci co żyli, umarli.
I nie ma już tu i nigdzie stolicy świata.
I wszystkim obalonym zwyczajom wrócono ich dobre imię.
I już wiem, że czas ludzkich pokoleń niepodobny do czasu
Ziemi.
A z ciężkich moich grzechów jeden najlepiej pamiętam:
Jak przechodząc raz leśną ścieżką nad potokiem
Zrzuciłem duży kamień na wodnego węża zwiniętego
w trawie.
I co mnie w życiu spotkało było słuszną karą,
Która prędzej czy później łamiącego zakaz dosięgnie.
Czesław Miłosz
ilustracja "Ulica Paryża" Andrzej Kapela
http://www.artdeco.sklep.pl/p672,obraz-olejny-w-zlotej-ramie-ulica-paryza.html
Zobacz jakim On był głęboko wierzącym człowiekiem! Bo skoro wierzył w Sprawiedliwość, w Zadośćuczynienie, w Winę i Karę, w Pokutę (celowo piszę wielkimi literami) to bardzo mocno wierzył w BOGA.
OdpowiedzUsuńOn mi jest dlatego tak bardzo bliski... O ten Dekalog wżarty w DNA. Ja też uważam, że to jest ważniejsze niż ...pobożność rodem z "Dewotki" Krasickiego.
Właśnie to mnie odrzuca od instytucji Kościoła. Że nawet nie wszyscy purpuraci rozumieją znaczenie słowa "grzech". Znaczenie w sensie ludzkim a nie ...katechetycznym.
Jednak nie mam tej głębokiej wiary co Miłosz, bo ... aaaa, rozpisałam się /zła/
Sorki:***
To ja dokończę za Ciebie skrótowo;P*:... bo jeszcze jesteś za młoda :)!!!! Ta głęboka wiara i jej rozumienie w ten sposób, jak Miłosz, wynika z wieku, doświadczeń i dojrzewania.
OdpowiedzUsuńCo do Kościoła, to tworzą go ludzie- nie zawsze ci, co rzeczywiście powinni go tworzyć. A tacy ludzie, jak Matka Teresa, Maksymilian Kolbe czy Ojciec Pio, to perły rzadkiej urody i trudno na co dzień Ich spotkać. Chociaż, jak się jest pilnym obserwatorem, to czasem migną przed oczyma Ich sobowtóry- takie mróweczki pracujące i żyjące zgodnie z Dekalogiem każdego dnia:)
Ps. I te mróweczki wcale nie zastanawiają się nad sensem tego co robią- robią i już, bo taka jest potrzeba chwili, bo tak czują, i nie oczekują, że ktoś ich zauważy. Nie zastanawiają się nad Sprawiedliwością, Winą i Karą, nad Pokutą czy Zadośćuczynieniem.Ba! Czasem nawet nie wiedzą, że są jakiekolwiek religie i że istnieje Dekalog. Są po prostu LUDŹMI!
OdpowiedzUsuń