Drwię z woli - wolę rozkrusza konieczność;
drwię z czynu - żaden w pełni nie odpowie
zamiarom w mojej powstającym głowie;
drwię z świadomości - we wszystkim jest sprzeczność.
Drwię z prawdy - nazbyt często już skłamała,
każdy ją widzi oczyma innemi;
drwię ze wszystkiego, co jest na tej ziemi,
prócz cierpień ducha i prócz cierpień ciała.
I jedno tylko mam wieczne pragnienie:
Nirwany, w której nic już nie zaboli,
nic nie ucieszy, w której się powoli
przechodzi ze snów cichych w nieistnienie.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
ilustracja ze strony:
http://elarlequindehielo.obolog.com/maraton-literatura-quevedo-304828
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz