Nie ukrywam, że Maria Pawlikowska-Jasnorzewska jest moim poetyckim idolem. Myślę, że nie muszę nikomu przybliżać Jej sylwetki. Na tym blogu podzielę się z Wami Jej wierszami, bo są piękne. Znajdziecie tutaj też wiersze innych poetów. Wszystkie, które lubię i mają dla mnie znaczenie.

sobota, 16 października 2010

Szkicownik poetycki (1939)-2 M. Pawlikowska- Jasnorzewska


2.

     W tęsknie i ciężko szumiącym ogrodzie zoologicznym ludzie oglądają dla rozrywki dzikie zwierzęta, ciągnąc za sobą swoje własne przenośne więzienia. Niewidzialne na oko klatki ludzkie otaczają ofiary nieprzeniknioną aurą. Jakby palisadą żelazną.

     Oto klatka małżeńska: pięcioro w niej tkwi. Stoją przed tapirem, odrutowani, otępieni.
Dzieci, młode, pokrzykują nerwowo.
Urodziły się w moralnej niewoli.
Tam znowu uczeń, zgarbiony, przepracowany, posuwa się w klatce szkolnej, w klatce tresury. Ogląda ptaki egzotyczne.
     Siedzi na ławce panna w klatce próżności. Srebrny lis, niepotrzebnie w upalny dzień narzucony na szyję, wyciągniętą jak przed nie istniejącym lustrem, i powłóczyste spojrzenie. Trzewiczki, naturalnie, za ciasne. Stąd smutek w oku.

     Opodal, ramię w ramię, stoi para narzeczonych w dobrowolnej klatce miłości. Klatka niewidzialnymi różami obrośnięta, zamki podwójne. Będą w niej pocałunki, potem przykre nieporozumienia, wreszcie dzikie awantury. Będzie drżała od wstrząsających nią ramion stęsknionego za wolnością jednego z nich dwojga.
Piękny park. Piękny zwierzyniec.

      Ciągną klatki przesądów, głupoty, ubóstwa, bogactwa. Uderzają o siebie, brzękają z cicha. Twarze ludzi- jakże przygasłe, obojętne. Patrzą, nie widząc. Wymijają po tygrysiemu wzrok obserwatora, który zawsze i wszędzie znajduje się, nieproszony.


Maria Pawlikowska- Jasnorzewska




ilustracja:
Klatka Jeana-Michela Frankilna w salonie Elsy Schiapraelli na Placu Vendome, Paryż,1947
http://flaneriaa.blox.pl/2007/04/Freud-i-fashion-surrealizm-i-design-w-VA-Museum.html

2 komentarze:

  1. Dlatego bardzo szerokim łukiem omijam wszelkie ogrody zoologiczne.
    Skojarzenia mamy bardzo podobne (gdzieś o tym niedawno pisałam podpierając się "Planetą małp") ...ale to i tak nie o to chodzi.
    Może tak:
    ŻYCIE=WOLNOŚĆ
    (a ja mam jeszcze ostatnie kilka prętów do przemyślenia, przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niestety przyszedł jeden wniosek do głowy. Że całe życie spędzamy w swoich klatkach i tylko czasem mamy złudzenie, że te klatki opuszczamy, ale opuszczając jedną, wpadamy do drugiej... i tak to się kręci. Wszędzie będą ograniczenia. Jedynym miejscem bez ograniczeń czasu i przestrzeni są nasze myśli, marzenia i sny!

    OdpowiedzUsuń