Nawet słoneczne chmury dziś rano
nie mogą poskromić takich spódnic.
Ani kobieta w karetce
Której czerwone serce rozkwita
tak zdumiewająco przez płaszcz -
Dar, dar miłości
Zupełnie nieproszony
Przez niebo
Blado i płomiennie
Zapalając tlenki węgla, przez oczy
Zmatowione zatrzymane pod melonikami.
O mój Boże, czym jestem
Że te dawne usta powinny płakać otwarte
W mroźnym lesie, o świcie chabrów.
Sylvia Plath
ilustracja z:
http://www.garnek.pl/blume1/5395476/najpiekniejsze-sa-maki
Moja koleżanka w zdrowiu i chorobie!:) Widzisz, aktualnie chłonę tylko te klimaty;P
OdpowiedzUsuńI jak widać dar miłości dla takich jak my, zawsze przychodzi albo nie w porę, albo nieproszony /lol/
Ważne, że znów sobie można pocierpieć:D
Twoja Czwóreczka;)